Marcin Wójcik

Artysta kabaretowy w kabarecie Ani Mru Mru. Nauczyciel Wychowania Fizycznego w stanie spoczynku.

Jego największym marzeniem jest dotrwanie w dobrym zdrowiu i humorze do późnej starości. Jednak o ile dobry humor stale mu dopisuje z działaniami w kierunku dobrego zdrowia bywają pewne problemy, bo trudno powiedzieć , żeby prowadził bardzo higieniczny tryb życia. Na przykład pali papierosy. Ma jednak nadzieję, że skoro śmiech przedłuża życie, a papieros skraca bilans wychodzi mu na zero.

Czasem chciałby usiąść z rodziną w ogródku i grzebać w ziemi, co bardzo lubi. W swoim ogrodzie ma piękne magnolie, maliny, poziomki, ma także dwa wielkie głazy przywiezione z Bieszczad, ważące ok. 8 ton każdy, bo ktoś mu powiedział, że to będzie ładnie wyglądać. I faktycznie wygląda. To jest jego miejsce w którym się resetuje.

Sport jest w jego życiu od zawsze, początkowo piłka nożna i żużel, potem studia na AWFie, następnie praca jako nauczyciel WF w szkole. Obecnie najważniejszym sportem, który uprawia mimo iż życie kabaretowe temu nie sprzyja jest golf. Podkreśla że jest to jedna z niewielu dyscyplin, podczas których można pić i palić i czasem zastanawia się, czy to nie to właśnie pchnęło go w stronę golfa. Oprócz tego bierze udział w Olimpijskim Dziesięcioboju Lubelskim. Jest to wyjątkowa impreza w której są stałe dyscypliny: jazda na rowerze, bieg, pływanie, ale niektóre zmieniają się, było na przykład grzybobranie.

Nie stawia sobie jakiś wielkich celów, bo czuje się spełniony, zawodowo i rodzinnie i chce te sytuację zachować.

Na starość ma pomysł, ze zostanie rentierem, chociaż tak naprawdę ma nadzieję, że będzie występował do późnej starości. Stara się przyszłość zabezpieczyć materialnie, ale nie inwestuje w „biznesy”, które w przyszłości miałyby przynieść znaczący dochód.

Lubi czytać, ale nie lubi wracać do już przeczytanych książek, dlatego lista jego preferencji stale się zmienia. Obecnie na jej czele jest Zygmunt Miłoszewski i jego trylogia kryminalna.

Jego ukochanym filmem jest Forest Gump. W ogóle lubi filmy, a co ciekawe na projekcjach łatwo się wzrusza i „ryczy jak bóbr”. Lubi także seriale, ostatnio „Grę o Tron”.

Jego zona świetnie gotuje dlatego on nie wchodzi w domu w ten rewir. Robi jednak świetne mielone, których nauczył się z książki kucharskiej. Któregoś dnia będąc sam w domu zamarzył o wspomnianych kotletach, a że nie wiedział, jak je zrobić – przeczytał przepis i udało się. Jest mistrzem w przygotowywaniu mięsa na grilla. Gdy on działa w tej dziedzinie nikt nie ma prawa mu pomagać.

Lubi się fajnie ubrać i lubi kupować ubrania. Nie jest jednak gadżeciarzem. Jeździ audi Q7 i jest to dla niego auto, które daje mu poczucie bezpieczeństwa.

Żeby pozostać przy zdrowych zmysłach i nie stracić rodzin, grają 10 dni w miesiącu. Taką decyzję podjęli parę lat temu.

Jako kabaret on i koledzy są w stanie permanentnego tworzenia. Nie pracują na próbach, ale programy tworzą z marszu, w samochodzie, w garderobie, przy różnych spotkaniach, są przy tym bardzo krytyczni.

Zapytany czy czuje się szczęśliwy, odpowiada bez wahania, że tak