Stanisław Tym

PHOTO: ZBYSZEK KACZMAREK/EAST NEWS  WARSZAWA  08/12/2009  SPOTKANIE Z AUTOREM KSIAŻKI "STANISLAW BAREJA KROL KRZYWEGO ZWIERCIADLA" W KTORYM UCZESTNICZYLI STANISLAW TYM ORAZ EWA BLASZCZYK W TRAFFIC CLUB  N/Z: STANISLAW TYM
PHOTO: ZBYSZEK KACZMAREK/

Wielokrotny Juror PAKI, człowiek przedwojenny w dosłownym i przenośnym znaczeniu tego słowa. Dżentelmen, satyryk, tekściarz, pisarz, aktor i reżyser. Postać kultowa.

Jak przystało na jednostkę wybitną, mając siedem lat, po wojnie, którą przeżył w Warszawie, rozpoczął naukę w szkole podstawowej od razu w klasie czwartej, jako ze umiał już pisać i czytać. Dzięki temu maturę zdał mając 15 lat i wtedy też poszedł na studia. Przez dwa lata studiował chemię na Politechnice Warszawskiej, ale ze względu na brak postępów został relegowany z uczelni. Stało się to swoistą tradycją, bowiem, po raz drugi rozpoczął studia na tym samym kierunku i znów z niego zrezygnowano, tym razem po roku. Został także wyrzucony ze szkoły aktorskiej, co ostatecznie okazało się korzystne, bowiem zaczął pisać. Pracował jako ochroniarz w klubie studenckim Stodoła w Warszawie, a także przy produkcji ciastek i czekolady w Fabryce Wedla, która wówczas nosiła nazwę 22 lipca.

Mimo ortodoksyjnego wychowania w wieku 18 lat zrezygnował z chodzenia do kościoła, bo, jak twierdzi przerażał go Chrystus przybity do krzyża. Twierdzi jednak, że jeśli jest jakieś Zycie po śmierci, to przyjemnie się rozczaruje.

Zaczął pisać teksty do STS-u a także na zawodowe sceny warszawskie i dla redakcji rozrywki w telewizji. Zadebiutował w Buffo skeczem “Arka Nowego w reżyserii Hanuszkiewicza. Był związany z kabaretami Lopek, Dudek i Owca…
Wskazówek udzielali mu najlepsi: Zdzisław Gozdawa i Wacław Stępień, Aleksander Bardini, Kazimierz Rudzki i Antoni Słonimski. Ze spotkań i rozmów z nimi zapamiętał przesłanie, że ironia, uszczypliwość, a nawet szyderstwo muszą mieć w sobie życzliwość.

Dzięki Aleksandrowi Bardiniemu narodził się “PIES czyli KOT” czyli – Parę Interesujących Ewentualnie Spraw czyli Komentarz Obywatela Tyma

 

– Poczucie humoru odziedziczył po swoim ojcu. Twierdzi, że komizm przylgnął do niego, bo jest człowiekiem niecierpliwym, a śmiech to najszybsza recenzja. Kojarzony jest szczególnie z dwoma rolami, chociaż zagrał znacznie więcej: z postacią kaowca w filmie Rejs Piwowskiego i z Ryszardem Ochódzkim w filmie Bareji „Miś”. W kultowym dziś Misiu jest współautorem dialogów, które pisał na podstawie tego co reżyser mu opowiedział na temat kolejnej sceny. Zapytany o perfekcjonizm twierdzi, że po prostu, gdy ma coś zrobić, robi to najlepiej jak potrafi. Po „Rozmowach Niekontrolowanych” obiecał reżyserowi Chęcińskiemu komedię współczesną, którą w końcu sam wyreżyserował – tak powstał „Ryś”

Sprawy polskie nigdy nie były mu obojętne a Gustaw Holoubek nazywał go walczącym patriotą.

W 1976 roku wyjechał z Warszawy na Suwalszczyznę, w związku z podpisaniem protestu przeciwko umieszczeniu w konstytucji PRL zapisu o wiecznej przyjaźni z ZSRR w konsekwencji utracie możliwości zarobkowania. Od tego czasu w Warszawie bywa wyłącznie w celach zawodowych i towarzyskich.

Nad Wigrami dziś jest jego dom, pełen kamieni i psów.

Pierwszy kamień znalazł podczas pobytu w Londynie i był nim tak zachwycony, ze zabrał go do domu, taki był początek owej niezwykłej kolekcji, która jest stale wzbogacana. Pan Stanisław przywozi je z każdej podróży, dostaje także ciekawe egzemplarze od swoich przyjaciół. Kamienie nie są jednak umieszczane w gablotkach z podpisami, ale leżą wszędzie. Lubi szczególnie te, które noszą na sobie ślady biologiczne, twierdzi, że to życie wykute w kamieniu jest świadectwem przemijania. Podchodzi do nich, jak sam twierdzi z szacunkiem i adoracją.

 

Tym kocha zwierzęta, a szczególnie psy, których wiele przygarnął do swojego domu. Zwykle były to biedne, psie nieszczęścia źle potraktowane przez ludzi lub porzucone gdzieś w lasach. Pies, zdaniem Tyma, zawsze patrzy człowiekowi w uczy i potrafi być prawdziwym przyjacielem.

Na Suwalszczyźnie hodował owce argentyńskie, za radą Jerzego Dobrowolskiego, które nie dość, że zapadały w sen zimowy, to jeszcze porastały ogromnie grubym futrem, dzięki temu dawały mu utrzymanie

 

Od wielu lat jest wegetarianinem.
Nie używa komputera, bo jest sceptycznie nastawiony do wielu technicznych wynalazków. Jego zdaniem nadmierne używanie tzw robotów zwiastuje koniec ludzkości.