Ziyad Raoof

„Polski kurd” przez kilka lat był organizatorem PAKI, w tym kierowcą, jako posiadacz jedynego wówczas samochodu, obecnie pełnomocnik rządu regionalnego Kurdystanu w Polsce, właściciel sieci restauracji i centrów konferencyjnych w zabytkach. Sponsor PAKI. To u niego w Dworze w Tomaszowicach od 2000 roku odbywają się obrady Jury.

Urodził się w kurdyjskim mieście Irbil, gdzie jego ojciec uczył arabskiego. Ojca prześladowano w czasach monarchii i gdy Irak stał się “republiką”. Za to, że zawsze był w opozycji, czyli nie pozwalał zapomnieć swoim uczniom, iż są Kurdami. Ojciec Ziyada został wypędzony z Irbilu, a że samotnej matce trudno było wychować trzech synów, pięcioletni Ziyad towarzyszył ojcu na wygnaniu. Zamieszkali na południu, na pustyni niedaleko miasta Al Kut, pod okiem policji, która śledziła ich każdy krok. On sam już w liceum działał w nielegalnych stowarzyszeniach młodzieży kurdyjskiej, za co został aresztowany. Ponieważ nie miał szans na studiowanie w Iraku a był zachwycony komunizmem (z braku wiedzy czym to jest naprawdę) studiował w Moskwie.

Po studiach nie chciał prosić o azyl na Zachodzie, nie zamierzał zostać w ZSRR, bo już wiedział, czym pachnie komunizm. Nie mógł też wrócić do Iraku. Studiujący razem z nim na moskiewskim uniwersytecie przyjaciele zaprosili go na Boże Narodzenie do Krakowa. Pierwszy wieczór w Polsce spędził na opłatku w “Piwnicy pod Baranami”. I zachwycony postanowił pozostać w Krakowie.  W czasie Szkoły Letniej języka polskiego  na Uniwersytecie Jagiellońskim poznał Mirka Wujasa.

Od dzieciństwa był bardzo przedsiębiorczy, w wieku 8 lat  w domu rodzinnym robił pierwsze interesy. Latem jak było gorąco kupował skrzynkę napojów, które schładzał i gdy ktoś z rodziny chciał się napić musiał ów napój od  niego kupić. W wieku 16 lat poprosił ojca, żeby wydzielił mu kawałek ogrodu i otworzył sklep, który prowadził przez jakiś czas. Jest wyjątkiem w rodzinie, bo nikt nie ma  zmysłu biznesowego.

Obywatelstwo polskie otrzymał w 1992 roku. W 1996 roku kupił ruinę dworu w Tomaszowicach, gdzie w czasach komunizmu mieściła się tuczarnia świń, a jako że nie było kanalizacji, ścieki płynęły koleinami w drodze.

Ponieważ jest wizjonerem, zobaczył, jak to wszystko może wyglądać i jak sam podkreśla , był to skok na głęboka wodę. Udało się. W tej chwili oprócz dworu, w którym Ziyad zdecydował się zamieszkać z rodziną ( ma dwóch synów), aby nie stał się muzeum, tylko miał „własne życie”, na tym terenie powstał hotel i oranżeria.

Obecnie prowadzi restaurację na Zamku w Przegorzałach, i Lunch Bar w Bibliotece Jagiellońskiej. Kupił także zrujnowane zabytki w Bobrku i Karlinie. Jest także kolekcjonerem obrazów, a jego dwaj synowie podzielają jego pasje.

Zapytany jaka jest recepta na sukces odpowiada, że trzeba wiedzieć czego się chce. Wierzyć że się uda, mieć determinację i dużo pracować. Ważna jest odwaga  w podejmowania decyzji i pasja.